Jeżeli macie problemy z zachowaniem diety i od czasu do czasu, macie dylemat, czy nie skusić się na jakiś smakołyk, który może spowodować zakłócenie procesu odchudzania, to dla takich sytuacji mam taką radę: miejcie przy sobie zawsze notesik, albo telefon komórkowy z aparatem fotograficznym. W trudnej chwili zanotujcie w notesie , lub zróbcie fotkę tego pożądanego smakołyku. W ten sposób wyrazicie akceptację dla danego pragnienia i przypomnicie sobie o nim w Dniu Wolności od Diety, o czym piszę poniżej. Możecie to nazwać odroczonym jedzeniem.
Raz na tydzień, najlepiej w sobotę, lub w niedzielę zróbcie sobie wolne, taki Dzień Wolności od Diety (DWD). Powiedzcie sobie w DWD mogę jeść wszystko, co chcę. W ten dzień możecie przesadzać i dokładać sobie wszelkich wszelkich smakołyków, by potem przez cały tydzień nie mieć ochoty patrzeć na to śmieciowe jedzenie.
Zachodzi taki paradoks, że radykalny wzrost poboru kalorii w jednym dniu w tygodniu, przyspiesza proces eliminacji tkanki tłuszczowej - ponieważ zapobiega spowalnianiu metabolizmu ( funkcji tarczycy, procesu przemiany T4 w T3), do czego może dojść w długim okresie obniżonego poboru kalorii.
Jedzenie nadmiaru kalorii, raz w tygodniu pomaga pozbywać się tłuszczu. W dniu niepohamowanego obżarstwa nie obowiązują żadne granice.
Stosowanie zaproponowanych przeze mnie 5 zasad nie wymaga liczenia kalorii, ani w dzień wolności, ani w żaden inny. Rozpocznijcie stosowanie tych zasad co najmniej pięć dni przed wyznaczonym dniem "wolności". Jeżeli wybierzecie sobie sobie na przykład sobotę, to sugerowałbym rozpocząć dietę w poniedziałek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz